Transmisja koncertu zespołu SOMA, na zakończenie sezonu Radia Klang z ChCK

Radio Klang działa, w strukturach Chorzowskiego Centrum Kultury, od stycznia bieżącego roku. Przez ten czas podjęło współpracę z ponad 40 twórcami audycji, zorganizowało dwa koncerty (paszka & Aether CTRL, bogdan sėkalski i przyjaciele) oraz objęło patronatem medialnym Węgiel Film Festiwal. Stale organizuje konkursy (m.in z płytami, książkami, biletami do Kina Kosmos). Zespół radiowy stale się powiększa i działa coraz prężniej. Lipiec będzie momentem wakacji dla Radia Klang, w tym czasie audycji można słuchać z archiwum, na Mixcloudzie. W sierpniu Radio wraca z nową energią!

___________________

O zespole SOMA:
Nazywamy się SOMA

Czyli Michał SOsna i

MAteusz Czarnecki

SOMA to słowo o wielu znaczeniach. Jednym z nich  jest opisywana w Wedach receptura na rytualny napar, wzniecający wewnętrzny żar.

Michał Sosna – saksofony, klarnet, głos, elektronika, improwizacja. Członek zespołów: MorF („7 liquid ForMs”, „ForMalina"), Pasimito, hipersoniK („Czarna Skrzynka" Falami), Las Rzeczy („Olbrzym"), Akurat („Nowy lepszy świat"), Oziu/Sosna, Huncwot, Mezuaria. Współtworzy zespoły: Sensorry („38:06" Biodro Records), The Abstinents („the Absinents", „Holicy"). Współpracował i współpracuje z wieloma niezależnymi artystami m.in Babu Król, Pogodno, Maćkiem Szymczukiem, 3 dni później, Clapham South, Ms no One, Korbowód, Czary mary koszmary i ćmy, Wszystko dla szpanu. W 2013 r. nawiązał współpracę z legendą brytyjskiego space rocka, grupą Hawkwind, z którą do dzisiaj zagrał ponad 30 koncertów w Wielkiej Brytanii. Bierze udział w spektaklach teatralnych: „Miłość w Leningradzie" (reż Łukasz Czuj), „Gdziekolwiek. Wibracje na temat Grechuty", „Trzecioligowy życia król" (reż. Łukasz Czuj).

Mateusz Czarnecki – Absolwent Akademii Playstation, wibrujący i poszukujący. Brał udział w Festiwalu @Voicingers – warsztatach, jam session i koncertach. Gra na saksofonie tenorowym, lubi śpiewać, chociaż trochę się wstydzi. Jest jak kot, czyli chodzi nocą po kwadracie i robi słodkie miny. Muzykę traktuje jako autoterapię dla niespokojnej duszy. Może być, że kiedyś znajdzie miejsce dla siebie, ale może być też, że nie. I wtedy pewnie dalej będzie grał na saksofonie tenorowym, albo jakimś innym instrumencie.